sobota, 11 stycznia 2014

12. Grypa żołądkowa

Witajcie!

Piszę dzisiaj, bo już drugi raz słyszałam od Męża "żonka, dawno nie blogowałaś." (Jak mnie pilnuje :D) Miałam zamiar wczoraj napisać, ale niestety zmogła mnie choroba. Jakiś wirus żołądkowy usidlił mnie w łóżku na calutki dzień. Nie mówię, że leżenie w łóżku jest złe, ale leżenie w łóżku z chorobą, do najciekawszych nie należy, zwłaszcza, jeśli trzeba z niego szybko wyskakiwać.
Na szczęście miałam przy sobie kochanego Męża, który popędził do apteki i przynosił mi wszystko, czego mi było trzeba, zrobił przepyszny, lekkostrawny obiadek i robił herbatki :)
No i dzisiaj już jestem zdrowa i w pełni sił. Na obiadek był makaron z sosem pieczarkowym (który swoją drogą miał być wczoraj) i jakiś czas temu zrobiłam sernik bez pieczenia, na herbatnikach, gdyż mamy ich nadmiar dzięki teściowej (albo przez teściową, bo kilkadziesiąt paczek herbatników jakąś zaletą nie jest, zwłaszcza, jeśli termin przydatności jest do maja 2014...). Ale na razie się studzi w lodówce i chyba dla spokojności nie będę go ruszać do jutra. Jeśli wyjdzie tak, jak powinien, to jutro zamieszczę zdjęcie i przepis ;)

Życzę wszystkim miłego wieczoru
Cynthia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz