sobota, 28 czerwca 2014

33. W oczekiwaniu

Witajcie!

Wczoraj wieczorem miałam dostać sprawdzoną pracę, żeby móc ją poprawić i dzisiaj odesłać do profesora, do ostatecznego sprawdzenia. No cóż. Pracy nie dostałam. I tak sobie siedzę i czekam. Umyłam lustra, szyby w szafkach, puściłam pralkę na wysoką temperaturę, żeby ją wyczyścić dla następnych lokatorów. Wczoraj właśnie narzeczeństwo oglądało mieszkanie. Ślub biorą w październiku i szukają pierwszego wspólnego "gniazdka" :) Eh, dopiero my byliśmy w identycznej sytuacji, a tu już ponad 9 miesięcy po ślubie, rok od poszukiwań pierwszego mieszkania. Aj, leci ten czas jak szalony. A teraz, kiedy już studia skończone, pewnie będzie pędził jeszcze szybciej.
Za tydzień o tej porze pewnie będę się już zaczynała szykować na wesele. A dzisiaj siedzę w prawie pustym mieszkaniu, sama, bo Mąż w drugim, i czekam na maila od pani doktor, żeby się zmobilizować i doprowadzić moją pracę do ładu. Muszę jeszcze zrobić prezentację. Ale to dopiero jak będę miała pełen obraz pracy.
Widziałam papierowe bukiety robione metodą kusudama, składające się z 24 kwiatków i kosztowały one 225 zł (!) To ile w takim razie powinien kosztować mój ślubny bukiet, zrobiony ze wstążek, z kryzą i rożkiem sizalowym? 500 zł? Postanowione. Zrobię kilka bukietów i ozdób i wystawię na sprzedaż. A co.

Pozdrawiam
Cynthia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz