Witajcie.
Oto jest Bruce:
Od Bruce'a Wayne'a, tego który był Batmanem. Nie od Bruce'a Willisa, nie od Bruce'a Lee, ani nawet nie od Bruce'a Wszechmogącego. Chociaż w sumie nasz Bruce ma w sobie coś z każdego z nich. Jest przystojny, dobrze się rusza i, jak to kot, może zrobić wszystko co mu się spodoba, bo dlaczego kot miałby robić coś, co mu każą? Ogólnie zdjęcie jest z poniedziałku, bo wtedy był przywieziony. Teraz już jest większy. I znacznie mniej spokojny :D Mężowi się zachciało kotka, to pojechał i kotka sobie wziął. I kotek sobie z nami mieszka.
A co do samego mieszkania. Wciąż szukamy i szukamy. Ciężko jest znaleźć coś, co będzie w dobrej lokalizacji, gotowe do wprowadzenia, w odpowiednio dużych rozmiarach i za odpowiednio małą kwotę. Cóż. Skłonna jestem stwierdzić, że takie coś nie istnieje. Ale chyba jesteśmy już bliżej niż dalej. Przynajmniej mam nadzieję. Mimo wszystko jednak, nawet jeśli na coś się zdecydujemy i pojawi się wizja podpisania jakiejś umowy, to nie wiem czy zdążymy się przeprowadzić w tym roku... Ale cóż. Lepiej poczekać na coś dobrego niż w pośpiechu wybrać coś, na co będzie się sypało regularnie brzydkimi słowami. Więc poczekamy, pomyślimy i na pewno coś się znajdzie.
Trzymajcie kciuki!
Cynthia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz