Chyba każdy zna słodki smak chałwy, mam rację? Ja jestem uzależniona od chałwy i potrafiłabym jej zjeść każdą ilość. Jednak taka dobra chałwa nie należy do najtańszych przyjemności. Poszukałam więc informacji na temat jej wytworzenia. A kiedy ja się na coś napalę, to tak ma być. Mąż wczoraj chodził po sklepach w poszukiwaniu sezamu ( jak na złość nigdzie nie było :) ) Ale w czwartym z kolei sklepie udało mu się go zdobyć ( i całe szczęście! ). A ja od razu przystąpiłam do działania.
150 g sezamu podprażyłam na patelni, po wystudzeniu zmieliłam w młynku do kawy - chyba mógłby być zmielony jeszcze bardziej, sprawdzę następnym razem ;) Do takiego proszku dodałam 4 płaskie łyżki płynnego miodu i wymieszałam najdokładniej jak potrafiłam. Przełożyłam do takiej foremki:
Masę dokładnie uklepałam i włożyłam do lodówki, żeby ładnie zastygło. Z tej porcji otrzymałam 9 przepysznych chałwowych paluszków o wymiarach ok. 9,5x1,5x1,5 cm. Oto one:
Niestety, jak na prawdziwego chałwożercę przystało, pochłonęłam już wszystkie. Ale wiem, że niedługo zaopatrzę się w zapas sezamu, żeby w razie nagłej potrzeby wyprodukować sobie chałwę :)
Naprawdę polecam wszystkim :D
Pozdrawiam
Cynthia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz